Czerwcowa zasiadka na Jeziorze Miłoszewskim była dla mnie dużym wyzwaniem. Już sama trasa na to legendarne jezioro to ciężka dziesięciogodzinna przeprawa.
Pierwszy dzień to pora na rozpakowywanie, sondowanie i szczegółowe wybieranie miejscówek. Był to intensywnie spędzony czas i położył mnie do łóżka już wczesnym wieczorem.
Dzień drugi obudził mnie głośnym odjazdem o godzinie 8:30! Byłem zaskoczony, wybiegłem z namiotu i podekscytowany podniosłem wędkę. Niestety poczułem rybę tylko na kilka sekund po czym ją straciłem. Reszta dnia przebiegła bez dźwięku sygnalizatora.
Dzień trzeci był wyjątkowy. Godzina 11:30 przyniosła pierwszego karpia o wadze 16.600kg ! Branie nastąpiło z głębokości dziesięciu metrów. W tym momencie mój wyjazd mogłem zaliczyć do udanych :)
Dzień dobiegał końca i już kładłem się do łóżka po czym ponownie usłyszałem magiczny dźwięk syganlizatorów ! Branie z bliskiej odległości dziesięć metrów od brzegu (głębokość czterech metrów) przynosi drugiego karpia o wadze 14.300kg. Pełny radości zakończyłem ten dzień !
Dzień czwarty miną bez "piknięcia".
W dniu piątym zauważyłem pierwsze spławy karpi w pobliżu moich miejscówek. Pełen nadziei czekałem na dalsze wydarzenia.
I w końcu się doczekałem. Godzina 9:30 przyniosła jednostajne branie z ośmiu metrów głębokości. Ciężka walka trwała trzydzieści minut, ale była to pierwsza ryba z dwójką z przodu !
Karp wniósł na wagę 23.300kg. Pełen radości zacząłem wypuszczać rybę, kiedy usłyszałem odjazd na innym kiju! Szybko wsiadałem w ponton i rozpocząłem drugą walkę. Udało się ! Dorwałem go! Była to ryba wyjazdu o wadze 24 kg! Podczas holu kolega ze stanowiska obok wyciągnął na mój trzeci kij kolejnego karpia o wadze 11kg.
Kolejne dwa dni ucichły, nie było żadnej aktywności ryb w moich partiach wody.
Podsumowując, Jezioro Miłoszewskie zaskoczyło mnie swoim wyjątkowym klimatem oraz swoją specyfiką. Podczas siedmiodniowej zasiadkim, jedynie trzy godziny były kluczowe i przyniosły wyjątkowe ryby. Wiele stanowisk niestety nie miało takiego szczęścia.
Osobiście polecam każdemy przyjąć wyzwanie i spróbować swoich sił na tej wodzie. Może obdarować ogromnym szczęściem lub niestety pozostawić bez miłych wspomnień.
Pozdrawiam
Kamil Kozina