URLOP NA ŁOWISKU KARPIOWYM GOSŁAWICE

URLOP NA ŁOWISKU KARPIOWYM GOSŁAWICE
Ładuję... 27 view(s)
URLOP NA ŁOWISKU KARPIOWYM GOSŁAWICE

W dniach od 11 do 18 czerwca, mieliśmy wraz ze znajomymi rezerwację stanowiska nr 17 na Łowisku Karpiowym Gosławice. Niestety z przyczyn niezależnych od nas, nad wodę dotarliśmy dopiero w niedzielę po godzinie 15.00. Musieliśmy zatem szybko nadrabiać stracony czas.

Błyskawiczne rozpakowanie gratów, sondowanie i pierwsze zestawy wylądowały w wodzie. Pierwszy kij na głębokości 2.3m, uzbrojony w Live Citrus dumbells wafters, drugi - wafters Squid Chili na głębokości 1.5m, trzeci - Indiana Hot Spice wafters na głębokość 1,9m. Zestawy zasypane zostały kulami, pelletem oraz konopię. Robota zrobiona, zostało tylko czekać na magiczne piii wydobywające się z Icona.

Ze względu na to, że znajomi zaprosili nas na małe co nieco, poszliśmy już bardziej wyluzowani zjeść i napić się zimnego piwka. Nie myślałem wtedy, że tak szybko doczekam się pierwszego brania.

Po godz. 2.00 odezwała się centralka. Delikatne branie z opadu na waftersa Indiana Hot Spice wzmożyło moją czujność. Lekkie zacięcie i siedzi! Ryba szła topornie po dnie, kopała. Czułem, że nie jest mała. Po 20 minutach holu, miałem ją wreszcie w podbieraku. Piękny, wielki karp z ogromnym wiszącym brzuchem. Nogi mi się ugięły, już myślałem, że będzie nowe PB, ale niestety waga bez worka wskazała 20,1kg. Ucieszony faktem pierwszej swojej 20stki na Gosławicach, wywiozłem zestaw ponownie i poszedłem spać. 

W nocy nic się nie wydarzyło. Kolejne branie nastąpiło w poniedziałek po godz 14.00 na dyżurze mojej żony Kasi. Piękny odjazd, jednak niestety ryba szybko zaparkowała w zaczepie i trzeba było po nią płynąć. Udało się ją jakoś wyswobodzić, po czym w podbieraku ukazał nam się gosławicki lampas. Szybka sesja, ważenie i poprawione PB prawie o 2kg! Waga wskazała 19.2kg, więc nie obyło się bez wiadra na głowie Kasi. 

Kolejne brania to niestety przyłów linów, których tam nie brakuje. We wtorek odnotowaliśmy kolejnych kilka brań - pięknego pełnołuskiego karpia o wadze 18 kg oraz niestety spiętej ryby. Nocka z wtorku na środę przebiegła spokojnie, w dzień też nic się nie działo. Zmieniło się ciśnienie i temperatura, a ryby żerowały w innej części zbiornika, niestety.

W środę około północy w końcu odnotowaliśmy kolejne brania, ale… Kasia wyciągnęła kolejnego lina, a ja leszcza.;) I w taki oto sposób do końca naszego wyjazdu cieszyliśmy się spokojem i ciszą. Nie udało się już nic dołowić. 

Tydzień minął, jak z bicza strzelił, wróciliśmy zadowoleni lecz niedosyt pozostał. Dlatego już wiemy, że jak tylko się uda, zawitamy tam ponownie w przyszłym roku. 

Z karpiowymi pozdrowieniami 

Kasia, Krzysiek i mała Laura

Klub Karpiowy Tandem Baits

Komentarze
Leave your comment
Your email address will not be published
Powered by Amasty Magento 2 Blog Extension
© 2020 Tandem Baits