TRZY KARPIE W TRZY GODZINY

TRZY KARPIE W TRZY GODZINY
Ładuję... 44 view(s)
TRZY KARPIE W TRZY GODZINY

Taki nagłówek może wydawać się lekko podkoloryzowany, jednak kiedy ryba żeruje, takie rzeczy są możliwe. Ale zacznijmy od początku. Przez ostatnie dni pogoda płatała figle - jak nie deszcz, to burze i tak w kółko. Więc kiedy tylko to się trochę ustabilizowało, decyzja była prosta. Chciałam podjechać chociaż na chwilę na ryby. 

Przyznam, że nie zastosowałam jakiejś filozofii w wyborze miejsca, ponieważ po prostu mi się spodobało i miałam ochotę właśnie na tym stanowisku zarzucić wędki. Nie byłam przekonana czy coś uda mi się złowić. Wiał wiatr, więc nie było widać czy są tam jakieś karpie. Przechodząc do składu zanęty: kukurydza 50%, zanęty, pellet 20% oraz kulki 30%. Wszystko zalane Boosterem Squid&Chili oraz zasypane Powder Boosterem Fish&Robin Red. Niby nic specjalnego, ale karpie to uwielbiają. 

Na pierwszy zestaw założyłam kulkę tonącą Fish&Robin Red, a na drugi wafters Live Citrus. Po zanęceniu spombem oraz zarzuceniu zestawów, zostało tylko rozłożyć resztę sprzętu. Nie było mi jednak dane wygodnie rozsiąść się w fotelu, ponieważ jeden z moich sygnalizatorów zabrzęczał. Live Citrus zapewnił mi pierwszą rybę. Trafił się przyzwoity karp. Byłam zadowolona i zaskoczona, że tak szybko udało się coś złowić. Szybka sesja zdjęciowa i karp wrócił do wody. 

Postanowiłam, że nie będę donęcać rakietą, żeby nie straszyć potencjalnych ryb, które mogły dalej znajdować się w tym miejscu. Przygotowałam szybko siateczkę PVA i zestaw znowu został umieszczony w wodzie. Zaczęło się rozpogadzać, wiatr ucichł, robiło się coraz cieplej, co było miłą odmianą po takim depresyjnym okresie deszczowym. A co mogło jeszcze bardziej poprawić humor? Branie! Tym razem na drugi zestaw. 

Hol był zupełnie inny. Karp mocno trzymał się dna, szedł jak torpeda nie do zatrzymania. Wiedziałam, że to coś większego. Na szczęście udało się, karp bezpiecznie trafił do podbieraka. Moim oczom ukazał się piękny okaz, który mógł być blisko mojego rekordu. Niestety, zabrakło trochę ponad kilogram. Ale mimo wszystko była to ryba, której mi brakowało w tym sezonie. Fish&Robin Red zapewnił mi już nie jednego karpia, ale ten przeskoczył wszystkie. Był to cudowny moment, który mógł trwać wiecznie. Karp bezpiecznie wrócił do wody i pozostało po nim tylko zmęczenie i kilka zdjęć. 

Do zachodu słońca zostało półtorej godziny, więc czasu było niewiele. Postanowiłam jednak szybko przygotować siateczkę PVA i jeszcze raz spróbować. Musiałam również przebrać koszulkę. Dlaczego? Poprzedni karp zrobił mi trochę obślizgły prysznic. Nic przyjemnego. 

Podziwiałam piękny zachód słońca. Kiedy przyszła pora, powoli zaczęłam się pakować. Zanim jednak zaniosłam pierwszą torbę do auta, ostatni raz mój sygnalizator się odezwał. To już była przesada.

Niesamowity dzień i niesamowite zdobycze. Nie mogłam lepiej wyobrazić sobie tego popołudnia. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Mimo to dalej jestem głodna dużych zdobyczy i mam nadzieję, że to co najlepsze jest jeszcze przede mną. 

Pozdrawiam 

Martyna Wyrobek @Carp_stories

Komentarze
Leave your comment
Your email address will not be published
Powered by Amasty Magento 2 Blog Extension
© 2020 Tandem Baits