W tym roku postanowiłem urlop rozpocząć dość szybko, bo już w czerwcu. Zasiadkę miałem zaplanowaną na pięknym łowisku, jakim jest Wygonin. Jadąc tam, miałem tylko jeden cel - złowić chociaż jedną rybę z tego pięknego polodowcowego jeziora i przy okazji odciąć się od rzeczywistości.
Po przyjeździe na miejsce, byłem pełen optymizmu i nadziei, ale nie podobało mi się jedno ... mianowicie wiatr, który pchał całą wodę w zatokę i płytsze miejsca jeziora, gdzie było widać spławy karpi. Ja niestety miałem zarezerwowane stanowisko pośrodku wody, gdzie głębokość wahała się od 3m aż do 25m. Postanowiłem obłowić wobec tego trzy miejsca na różnych głębokościach. Strzałem w dziesiątkę okazało się miejsce, w którym było powalone drzewo przy samym brzegu, a zaraz obok schodził dosyć łagodny spad na głębszą wodę. Zestaw, który tam wylądował, był zasypany niedużą ilością kulek o zapachu truskawki oraz grubego pelletu 16mm Czarny Halibut. Miejsce to nęciłem z brzegu - chciałem uniknąć płoszenia ryb pontonem, dlatego też rzadko przewoziłem zestaw, wiedząc jednocześnie, że kulki na włosie utrzymują się dosyć długo. Był to bałwanek Doskonała Truskawka z Live Citrusem na standardowym przyponie z włosem.
W trzeciej dobie ze snu wybudził mnie sygnalizator. Po podniesieniu wędki z podpórek, wiedziałem, że muszę jak najszybciej wypłynąć po rybę, ponieważ w pobliżu było powalone drzewo. Na szczęście ryba odbiła na otwartą wodę, a po zaciętej walce, w końcu wylądowała w podbieraku. Jednak dopiero na brzegu, po otworzeniu podbieraka, zobaczyłem jaki ten karp jest szeroki... waga wskazała 19,500kg.
Cel, który sobie postawiłem został osiągnięty ponad to, co zakładałem, ponieważ nie spodziewałem się takiej ryby na macie w tym pięknym miejscu. Ale udało się i to jest najważniejsze.
Drugą część urlopu spędziłem na innej wodzie, ale o tym już wkrótce.
Pozdrawiam Szymon