Po fali lipcowych upałów przyszedł sierpień i temperatura spadła o ładnych kilka stopni, a co za tym idzie, woda również się ochłodziła. Spadek temperatury wody oznacza tylko jedno - karpie stały się bardziej aktywne, więc to odpowiedni czas by wybrać się na kolejną zasiadkę.
Nad wodą zameldowałem się około południa. Po rozbiciu obozu wskoczyłem w ponton i wypłynąłem na wodę w poszukiwaniu miejscówek. Po pół godzinnym pływaniu udało mi się wytypować dwa ciekawe miejsca pod przeciwległym brzegiem, w odległości około 180 metrów.
Bo najważniejsza na zasiadce jest dobra miejscówka i odpowiednia karpiowa stołówka
Pierwszą miejscówką był zatopiony krzak przy pasie gęstych trzcin, a drugą kilkumetrowa wnęka w trzcinach, czyli w języku karpiowym - typowe bankówki. Zadowolony zatem z obranych miejsc, zabrałem się za przygotowanie zanęty i zestawów końcowych.
Pod zatopiony krzak na otwarcie poleciało do wody około kilograma całych i pokrojonych kulek z serii CARP FOOD Ananasowy Sok. Dodatkowo sypnąłem kilka łyżek mieszanki pelletów z serii CARP FOOD Hook Pellet 12 milimetrów i Oil Pellet 16 milimetrów również o smaku Ananasowego Soku. Pellet zalałem LIQUID PVA STICK BOOSTEREM o zapachu Kokosowej Wanilii. Drugą miejscówkę zanęciłem w takich samych proporcjach, towarem z serii CARP FOOD Dojrzała Morwa.
Na pierwszą wędkę, która poleciała pod krzak, na włos założyłem pojedynczą kulkę tonącą PERFECTION HOOKERS Ananasowy Sok, a na drugą zaś klasyczny bałwanek z kulek z serii CARP FOOD Dojrzała Morwa.
Zasiałem “karpiowe ziarno”, czas zbierać plony:)
Pierwsze branie spod krzaka nastąpiło po dwóch godzinach od położenia zestawów i po kilku minutowym holu z pontonu, w podbieraku wylądował ponad 13 kilogramowy, pierwszy karp tej zasiadki. Po około godzinie odpaliła druga miejscówka i do północy udało mi się dołowić kolejne dwie ryby. Mając tyle brań w tak krótkim czasie, postanowiłem po każdym braniu systematycznie donęcać miejscówki dwiema łyżkami kulek i mieszanką pelletów, aby utrzymać karpie w łowisku.
Taktyka regularnego nęcenia sprawdziła się doskonale, gdyż do końca zasiadki, przez kolejne dwie doby, udało mi się łącznie wypracować 16 brań i położyć na macie 15 karpi w przedziale od 5 do 15 kilogramów.
Do domu wracałem bardzo szczęśliwy i spełniony. Cieszyłem się ogromnie, że trafiłem w gusta ryb i że ta zasiadka była tak bardzo udana. Mamy jednak dopiero środek sezonu. Mam nadzieję, że jeszcze wiele dobrego przede mną.
Pozdrawiam
Bartosz Szmyt KKTB