W pierwszy weekend kwietnia w końcu rozpocząłem sezon karpiowy 2022. Niestety, po dwóch tygodniach słonecznej pogody z temperaturą około 20°C, w ciągu dnia zrobiło się brutalnie zimno do 5°C, a w nocy temperatura spadła nawet poniżej zera.
Ze względu na pogodę zdecydowałem się łowić na głębszych partiach łowiska i użycie niewielkiej ilości bardzo atrakcyjnego żarełka. Moje podejście okazało się strzałem w dziesiątkę, bo już pierwszego ranka złowiłem dwa karpie o wadze 10+, które skusiły się na kulkę Chili&Robine Red z serii SF.
W ciągu dnia skoncentrowałem się jednak na łowieniu na pop-up'y i skąpym nęceniu, bo woda miała tylko 8°C. Takie podejście również przynosiło efekty. Po serii nocnych łowów mniejszych karpii, zaraz o świcie zdecydowałem się zmienić przynętę na SF Pop up Milky Mulberry. To była kolejna dobra decyzja, bo odpowiedź przyszła bardzo szybko.
Po 20 minutach od zarzucenia wędek usłyszałem dźwięk sygnalizatora świadczący o braniu. Szybko podbiegłem do wędki i zacząłem hol. Już po chwili witałem się z kolejną zdobyczą, ponad 12kg pięknością. Ze względu na wczesny poranny mróz, zrobiłem tylko szybkie zdjęcie karpia i szybciutko zwróciłem mu wolność. W ekspresowym tempie posłałem wędkę dokładnie w to samo miejsce, bo czułem, że właśnie tam czeka mnie kolejny sukces. Nie myliłem się. Minęła mniej więcej godzina i kołowrotek znów zaczął się wściekle kręcić.
Tym razem zdecydowałem się na hol z łodzi, bo ryba była naprawdę silna. Walczyła ze mną zaciekle jakieś 15 minut, targając zestawem na lewo i prawo. W końcu jednak uległa, a ja powitałem na macie kolejną ślicznotkę o wadze 15,5kg. Wspaniale!
W porze obiadowej, podczas pakowania, pojawił się jeszcze jeden, pożegnalny karp. I na tym zakończyłem swoja pierwszą w tym sezonie zasiadkę.
W sumie w ciągu weekendu złowiłem 10 karpi, w tym 5 powyżej 10 kg, co jak na panujące warunki uważam za duży sukces. Ogólnie te pierwsza zasiadkę zaliczam do tych naprawdę udanych i oby był to dobry omen na cały sezon 2022.
Tandem Baits CZ
Ondra "Sajby" Seibert