Tym razem postanowiliśmy wybrać się na dziką wodę, na której bardzo lubimy łowić. Stanowisko wcześniej kilkakrotnie zanęciłem mieszanką różnych kulek i pelletów TB. W dniu 09.06., tj niedziela, zaraz po pracy zameldowaliśmy się nad wodą.
Stanowisko znam bardzo dobrze, ale z racji tego, że woda zaczęła zarastać, bardzo skrupulatnie skupiłem się na sondowaniu dna w poszukiwaniu wolnych miejsc od zielska tak, aby zestawy były w odpowiednim miejscu położone.
Miejscówki wysondowane, teraz czas na zestawy. Tym razem postanowiłem nie eksperymentować i łowić na sprawdzone smaki, które dały mi na tym łowisku kilka fajnych karpi. Zestaw pierwszy - z kulką Pop Up Ananasowy Sok z serii Carp Food i zestaw drugi - z kulką Pop Up Kałamarnica Pomarańcza z serii SuperFeed.
Pierwsze branie nastąpiło wieczorem, był to karaś złoty. Przez całą noc nic się nie działo , dopiero przed 7.00 rano na wędce z kulką o smaku Kałamarnica Pomarańcza nastąpiło energiczne branie. Po wybiegnięciu z namiotu i uniesieniu kija, zorientowałem się, że karp ,,zaparkował" w kępie grzybienia. Przez kilka minut staliśmy ja i karp, i za nic nie chciał stamtąd wypłynąć, a na złość byłem bez pontonu. Postanowiłem obejść zatokę i spróbować wyprowadzić go z drugiej strony kępy. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bo po kilku minutach udało mi się wyprowadzić karpia na wodę.
Karp nie zamierzał się tak łatwo poddać, obrał kierunek wzdłuż linii brzegowej i za nic nie dawał się powstrzymać. Nie pozostało nic innego, jak podążać za nim wzdłuż brzegu. Po przejściu kilkudziesięciu metrów udało mi się zatrzymać rybę na szczęście w miejscu bez zaczepów, gdzie mogłem kontynuować spokojnie hol. W międzyczasie zgromadziło się kilka osób, gdyż przedłużająca się walka wywołała spore zainteresowanie.
Hol trwał już ponad 15min, kilkakrotnie widzieliśmy karpia i było widać, że do małych nie należy. W końcu udało się go zmęczyć i po ponad 20 minutach żona wprawnym ruchem podebrała karpia. No i tu wielka radość, bo ryba naprawdę piękna. Szybko postanowiliśmy go zważyć, komisyjnie przy świadkach (dzięki Krzysztof Wodziński za pomoc w ważeniu).
Waga po odjęciu worka to 18 kg. Jestem mega szczęśliwy z tak pięknej ryby. Do końca zasiadki nic się już nie działo.
Choć udało mi się złowić tylko jednego karpia to zasiadkę możemy zaliczyć ten wypad na plus. Już planujemy następną, może tym razem żonie się poszczęści.
Pozdrawiamy
Małgorzata i Piotr Burno