W minionym tygodniu udało mi się kilka razy wybrać nad wodę. Jak to jednak przy takich temperaturach bywa, nie zawsze wszystko szło po mojej myśli.
Sporadyczne brania i duża populacja małych karpi skutecznie utrudniała zadanie. Mimo to znajomość wody i miejscówek, w których można znaleźć karpie, nie zawiodła mnie i tym razem. Postanowiłam więc, że będę jeździć w jedno miejsce przez kilka dni o różnych porach dnia.
Pierwsze starcie: godzina 8.00. W ten dzień postanowiłam użyć kulek serii SuperFeed Boilies smaku Squid&Orange. Do zanęty dodałam kilka garści kukurydzy, pelletu oraz całych kulek zasypanych SuperFeed PVA Stick Mix Chili&Robin Red. Wybór był dobry, ponieważ pierwszy karp szybko zameldował się na macie. Niestety po nim stało się to, czego się obawiałam. Kolejne branie i… trafił się mały, ledwie 3kg osobnik tego samego gatunku. W ten dzień złowiłam jeszcze trzy nieduże karpie o podobnej wadze.
Drugie starcie: godzina 15.00. Postanowiłam, że nie będę kombinować z zanętą. Jeśli wejdą małe i żwawe karpie, to postaram się czerpać radość garściami z dobrego treningu. Na włosa również tego dnia założyłam kulkę o smaku Squid&Orange. Tym razem jednak zamiast karpi w rejon mojego zestawu weszło stado amurów. Największego możecie zobaczyć na zdjęciu. Później nastąpiła przygnębiająca cisza aż do końca zasiadki.
Starcie ostateczne: godzina 9.00. Tym razem zanęciłam samą kukurydzą i kulkami z nadzieją, że to powstrzyma małe karpie. Pierwsza ryba tej zasiadki napawała optymizmem. Ciesząc się, że w końcu mam spokój z maluchami, zarzuciłam wędkę. Cóż, moja nadzieja nie trwała długo, ponieważ następnym okazem był znów 2kg karp.
Tak oto skończyłam tamten tydzień z dwoma dużymi karpiami, jednym ładnym amurem i kilkoma karpiami i amurami w przedziale wagowym od 1,5kg do 3kg. Choć założenia były inne, to cieszę się z kontaktu z rybą, bo przecież warunki wcale nie były łatwe. Taktyka się sprawdziła, a to najważniejsze. Już wkrótce kolejne zasiadki, więc trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam
Carp_stories