NIEŁATWA ZASIADKA NA JEZIORZE KRĄŻNO

NIEŁATWA ZASIADKA NA JEZIORZE KRĄŻNO
Ładuję... 120 wyświetleń
NIEŁATWA ZASIADKA NA JEZIORZE KRĄŻNO

Nadszedł długo oczekiwany dzień tj. 10 lipca, w którym to mieliśmy zaplanowany wyjazd nad jezioro Krążno. Auto spakowane, a więc pełni nadziei, wyruszyliśmy na rodzinną zasiadkę. 

Na łowisku zameldowaliśmy się około południa, do dyspozycji mieliśmy stanowisko nr. 8, na którym jeszcze nigdy nie łowiłem. Zanim jednak zaczęliśmy wędkować, trzeba było przywitać się ze znajomymi, których poznałem na poprzedniej zasiadce i tak się złożyło, że tym razem mieliśmy stanowiska obok siebie. 

Po krótkiej rozmowie, wróciliśmy do siebie, aby rozbić obozowisko. Gdy wszystko rozłożyliśmy, nadszedł czas na typowanie miejscòwek do położenia zestawów. Jak już wcześniej pisałem, byłem na tym stanowisku pierwszy raz, tak więc ich typowanie zajęło mi trochę czasu.

Po wysondowaniu stanowiska postanowiliśmy postawić zestawy na różnych głębokościach. Do dyspozycji mieliśmy z żoną po dwa kije. Zestawy położyliśmy na głębokości od 4,5 do 6m. 

W pierwszym dniu, to jest niedziela, zupełnie nic się nie działo. 

W poniedziałek około południa pierwsze branie amura i niestety spinka przy podbieraku. Sprawdziłem haki, ale wszystko było w porządku, ostre jak brzytwa. Przypon też wielokrotnie sprawdzony - no cóż trzeba czekać na następne branie. Do wieczora nic się nie działo, nie licząc delikatnych pików. 

We wtorek nad ranem, znów na tej samej wędce z najpłytszej miejscówki, zanotowałem branie. Po dość emocjonującym holu, udało mi się złowić jesiotra. Zrobiliśmy kilka fotek i ryba wróciła do wody. Szybka wywózka i wracamy do namiotu. 

Około 7.00 rano kolejne branie na tej samej wędce, znów amur i niestety znowu spinka, tak jak poprzednio, przy podbieraku. Przykro, bo brań było mało i tak naprawdę szkoda każdej ryby. Ale się nie chcieliśmy się poddać i z nadzieją walczyliśmy dalej. 

Około południa kolejne branie na tej samej wędce i po emocjonującym holu w końcu udało mi się w wyholować pięknego amura. 

Około godziny 19.00 na tym samym zestawie nastąpiło energiczne branie. Po krótkiej, ale dość wyczerpującej walce, na macie pojawił się piękny karp 15+. Ucieszył nas ogromnie. Niestety jednak, w tym dniu już nic się więcej nie działo.

Następnego dnia postanowiliśmy coś zmienić w zestawach żony, bo jak narazie u niej nic się nie działo. Przywieźliśmy zestawy w inne miejsce i zmieniliśmy przynętę na smak, na którym były brania u mnie. Jeden z zestawów położyliśmy na 7 metrach. I to okazało się strzałem w 10 , bo po około dwóch godzinach nastąpiło piękne branie i po emocjonującym holu żona położyła pierwszą swoją rybę na macie. Był to piękny karp ponad 14kg, który, zarazem jest jej nowym PB.

Do końca zasiadki nic się już więcej nie działo, nie licząc pustych rolek, jak to zresztą nad tą wodą często bywa. Do nęcenia użyliśmy kulek o smaku Ananas i Orzech Tygrysi z serii Euro, które zalałem boosterem PVA z serii Carp Food o zapachu Orzech Tygrysi. Oprócz kulek do nęcenia użyłem mieszanki orzecha tygrysiego i konopi z serii Carp Food, które dopaliłem Shaker Boosterem o smaku Kałamarnica Pomarańcza. Wszystkie ryby skusiły się na kulki Pop Up o smaku Kałamarnica Pomarańcza z serii SuperFeed. 

Choć nie udało nam się złowić dużej ilości ryb, to klimat jaki jest nad tym jeziorem wynagrodził nam wszystko i ogólnie zasiadkę możemy zaliczyć na plus. Już planujemy następną - tym razem na dzikiej wodzie. 

Pozdrawiamy serdecznie 

Małgorzata i Piotr Burno

Komentarze
Zostaw swój komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany
© 2020 Tandem Baits