Podsumowanie sezonu 2014

Ładuję... 3 wyświetleń
Podsumowanie sezonu 2014

Przyszedł czas na podsumowanie sezonu 2014, sezonu na który tak bardzo czekałem, który tak bardzo szybko minął. Za oknem już późna jesień, ostatni wypad nad wodę za mną. Teraz przyszedł czas by w domowym zaciszu podsumować mijający sezon.

Sezon ten rozpocząłem wraz z kolegą Dominikiem nad łowiskiem komercyjnym „Wzory”. Termin wyjazdu ustaliliśmy na 14 marca. Dominik czekał już na łowisku. Szybkie rozłożenie sprzętu, zanęcenie, zestawy lądują w wodzie i czekamy. Delektujemy się pięknym wczesnowiosennym słońcem, które zachodzi już za las. Byliśmy zmęczeni więc szybko położyliśmy się spać. Po około 15 minutach na wędce kolegi jest parę piknięć na sygnalizatorze, zacina ale niestety branie puste. Do rana jest już spokojnie, cały dzień mija również spokojnie, znów są piknięcia u kolegi, ale nic to nie przynosi. Kolejna nocka i niestety nawet bez piknięcia… tak to już w tym hobby bywa. Nie zrażamy się tym i już planujemy wypad na kolejne rybki.

W środku tygodnia dostaję telefon od kolegi Przemka, jest plan na wyjazd na dwie nocki, nad łowisko Przystanek Stawy w Grębowie, nie wahając się ani chwili podejmuję decyzję-jadę! Stanowiska zarezerwowane na 28-30 marca. Na łowisku jesteśmy około 16, więc czasu na rozłożenie sprzętu jest mało. Na pierwsze branie czekam do godziny 23:30.Piękny odjazd i jak się później okazało mój największy karp tej krótkiej zasiadki-9kg. Późniejsze godziny tylko potwierdzają skuteczność zestawu, przynęty i zanęty. Sobota jest absolutnie moim dniem, łowię karpie regularnie co 30-60 minut i co mnie najbardziej satysfakcjonuje są to ryby ciut większe niż u kolegów. Niestety wraz z ochłodzeniem kończy się dobra passa i przez całą noc nic nie udaję się już złowić. Kończę ten wypad mając na koncie kilkadziesiąt sztuk karpi w przedziale wagowym od 3 do 9 kg.

Karp 9kg, CF Truskawka Plus

Kolejna zasiadka była zaplanowana już nad „naszym” miejscowym jeziorem Rogóżno. Jak zwykle z powodu szkoły możliwy jest tylko weekend, planujemy wraz z Dominikiem weekend 25-27 kwietnia. W piątek dwudziestego-piątego nad jeziorem przywitała nas piękna słoneczna pogoda. Na wodzie postawione są już markery, nęcimy kukurydzą z konopiami oraz mieszanką pelletu, kulek i zanęty sypkiej. Pierwsza nocka mija bez piknięcia. Cała sobota również bez piknięcia, na noc decyduję się na zmianę miejsca, wywożę 0,5 m od trzcin. Około 22:30 z tego właśnie zestawu następuję przepiękny odjazd, ryba nie chce się zatrzymać i wbija się w ostre po zimie trzciny i niestety żyłka tego nie wytrzymuje. Niestety to było jedyne i ostatnie branie na tej zasiadce.

Kolejny wypad na który nie musiałem długo czekać to długi weekend majowy – ponownie nad jez. Rogóżno. Niestety pierwszej nocy nic się nie działo. Drugiego dnia przyjeżdża Dominik. Wywozimy zestawy i czekamy. Popłynęliśmy do kolegów obok na platformę na grilla, podczas którego o godzinie 21 jest branie u mnie na wędce. Płyniemy szybko na naszą platformę. Czuję że nie jest to mała ryba, w dodatku podczas holu okazało się że nie mamy żadnego światła… Ryba bardzo mocno odjeżdża kilkukrotnie z hamulca i po chwili jest na powierzchni, ale nie widzimy co to jest. Dominik podbiera i przybliża podbierak do łodzi, świeci wyświetlaczem telefonu i naszym oczom ukazuje się amur, długości około 120 cm. Spływamy do kolegów na platformę, gdzie waga pokazuje 23kg. Jest to mój drugi amur w życiu i to w dodatku drugi z tego samego zbiornika(wcześniejszy miał 16 kg). Szybkie fotki i ryba wraca do wody w dobrej kondycji. Ponownie wywozimy zestaw i czekamy, ale niestety po raz kolejny było to jedyne branie tej nocy. Rano w piątek się zwijamy i uciekamy do Łukowa na zawody spławikowe z cyklu GPX Lubelszczyzny.

Amur 23kg, CF Kremowy banan+Perfection Pop up Czarny halibut

Kolejna nasza zasiadka była zaplanowana już na początku kwietnia, mianowicie wyjazd nad łowisko komercyjne Expert-Karp w Nekielce. Stanowiska były zarezerwowane od 29 maja do 1 czerwca. Wybieramy z Dominikiem stanowisko numer 7, postanawiamy postawić trzy markery. Jeden za trzcinami, drugi ok. 80-100 m i trzeci około 150-170 m od brzegu. Niestety wyjazd ten nie był dla nas łaskawy, ponieważ po zawodach, na których złowiono dużo ryb spodziewaliśmy się ciut lepszych wyników. Niestety trafiliśmy na załamanie pogody. Dopiero w sobotę rano wyszło słońce i ryba zaczęła współpracować na wszystkich stanowiskach. Na naszym stanowisku Dominik z samego rana ma dwa konkretne odjazdy, niestety oba zakończone spinkami, ale po południu ma kolejne branie i wyciąga karpia 11 kg. Niestety u mnie cały czas cisza, cały czas kombinuje. Nadchodzi ostatnia noc wyprawy, wszystkie zestawy precyzyjnie położone i czekamy, około godziny 24, na mojej wędce „pali” się. Biegnę do wędki zacinam i jest. Hol jest długi z powodu odległości. Podbieram go i jestem mega szczęśliwy, tak wypracowanej ryby to chyba jeszcze nie złowiłem. W czasie mojego holu nastąpiło branie u Dominika, ale niestety karp się spiął. Po odliczeniu worka, okazuje się że karp ma równe 12 kg. Niestety doczekałem się tylko jednego brania na tej pięknej zasiadce, ale wspominać ją będę do końca życia, takiej zasiadki z tak wspaniałymi kolegami dookoła to jeszcze nie przeżyłem. W niedziele rano szybkie pakowanie i w drogę, bo przed nami do przejechania ok. 500 km

Karp 12kg, CF Truskawka Plus+Perfection Pop up Total Scopex

Kolejny weekend znów nad Rogóżnem. Tym razem nęcimy dwa razy przed zasiadką. W piątek pogoda nie rozpieszcza, nad jeziorem krąży burza. Rozkładamy namiot i wywozimy zestawy w przerwie między opadami deszczu. Około północy jest klasyczny opad, po zacięciu nie czuję zbyt dużego oporu, więc szybko ściągam rybę pod pomost, gdzie naszym oczom ukazuje się znów wielka „kosiarka” . Od momentu brania do momentu, gdy amur znalazł się w podbieraku minęło max 2 minuty! Szybka waga, po odliczeniu worka waga wskazuje ponownie 23 kg. Sesja i rybka bezpiecznie trafia do wody. Cała sobota mija spokojnie, nocka z soboty na niedziele również mija bez piknięcia.

19 - 22 czerwca znów zasiadka nad Rogóżnem. Miejscówka nęcona dwa dni wcześniej. Pierwsza noc obdarowała nas licznymi braniami, było ich aż 7, ale niestety same malutkie karpiki do 1 kg, leszcz 2,5 kg oraz o godzinie 4, kolejny amur tym razem z wody głębokiej około 3,5 m. Hol również nie był zbyt długi, „torpeda” ważyła 18,50 kg. To był już mój trzeci amur na tym łowisku. Na noc postanawiam wywieźć tak jak to było pierwszej nocy, jedną z wędek wywożę ciut poza miejsce nęcone i sypię tylko 30 kulek. Cała noc mija bez piknięcia, aż nad ranem o godzinie 6 budzi nas potężny odjazd właśnie na wędkę którą wywiozłem około 20 m za miejsce nęcone na głębokości około 5 m. Po zacięciu ryba nie chce się zatrzymać, więc postanawiam wsiąść do łódki razem z Dominikiem i popłynąć po nią. Po ok. 20 minutach ryba wypływa na powierzchnię i pozwala się podebrać. Waga pokazuje 16,10 kg. Szybka sesja fotograficzna i karp wraca do wody. W sobotę Dominik musi wracać, a ja zostaje sam na polu bitwy. Na noc zakładam ponownie te same przynęty i wywożę w to samo miejsce skąd wziął karp 16,10, nęcę również tak samo i czekam, cała noc mija bez jakiegokolwiek piknięcia, aż do godziny 10 rano, kiedy następuje ostatni odjazd. Tym razem karp ma 6kg. Kończę tą zasiadkę z dobrym wynikiem: amur 18,5 kg, karpie 16,10 kg oraz 6 kg, oraz leszcz 2,5 kg.

Amur 18,5kg, CF Truskawka Plus

W końcu doczekałem się wakacji, i od razu postanowiłem z tatą pojechać na krótką zasiadkę na dwie nocki nad Rogóżno. Trzydziestego czerwca byłem z tatą na łowisku już o godzinie 10 rano. Nęcimy mieszanką pokrojonych kulek oraz pelletem i kukurydzą. Około godziny 3 nad ranem, jest u mnie piękny odjazd z płytszej miejscówki, ryba jest bardzo silna, wyciąga cały czas żyłkę z kołowrotka, postanawiamy z tatą popłynąć po rybę, cały czas pada rzęsisty deszcz. Długo ryba nie chcę się pokazać. Gdy wychodzi na powierzchnie szcujemy jego wielkość na 18kg. Jeszcze kilka zrywów i karp w końcu po czterdziestominutowej walce jest w podbieraku. Podczas ważenia na zegarze pojawia się 23 kg, co po odliczeniu worka daje 22,20 kg! Jest to moja życiówka i to na dodatek z dzikiej wody. Cały dzień mija bez jakiegokolwiek piknięcia, około 3:30 jest branie tym, razem u taty, ryba ładnie daję się podciągnąć do pomostu. Szybka waga pokazuje po odliczeniu worka 8,70 kg i ryba trafia do wody. A my kończymy tą wspaniałą zasiadkę, na której pierwszy raz złowiłem karpia powyżej dwudziestu kilogramów.

Karp 22,2kg, CF Homar&Rak+Perfection Pop up Czarny halibut

11-13 lipca, ponownie Rogóżno. Około godzimy 23, jedenastego listopada mam opad hangera. Ryba ładnie walczy, odjeżdża i staje w zaczepie. Po około 20 minutach holu z łódki ryba męczy się i wychodzi na powierzchnię, jest to kolejny amur. Waga pokazuje 17,3kg i amur wraca do wody. Do rana mamy jeszcze 3 brania, są to karpiki do 3 kg. Cała sobota mija bez jakiegokolwiek piknięcia, na noc plan taki sam. Niestety nie mam już brania, ale za to Dominik łowi 3 ryby: amura 15kg i dwa karpiki ok. 2kg.

Amur 17,3kg, CF Kremowy banan

Kolejnym punktem tego sezonu była zasiadka od 28 lipca do 30 lipca nad jeziorem Rogóżno z kolegą Maćkiem. Zanęciliśmy mieszanką taką jak zwykle: kulki + pellet + ziarno. Około godziny 3:30 na wędkę która była położona 2 m od trzcin na głębokości około 70 cm, następuje piękny odjazd, ryba jest silna ale daje się podprowadzić pod pomost, kilka odjazdów przy pomoście i ryba jest nasza, jest to piękny lustrzeń około 18 kg. Rybę bezpiecznie wkładamy do worka i czekamy do rana, już bez brań. Rano ważymy karpia, który ma wagę 17,50kg. Do końca zasiadki doławiam jednego karpia 3kg.

Karp 17,5kg, CF Doskonała Truskawka

Kolejna zasiadka z Maćkiem: 7-9 sierpnia. Około północy branie na wędkę położoną blisko trzcin. Ryba jest silna, ale daje się doprowadzić do pomostu. Przy pomoście jest chwile „roboty”, w końcu karp się męczy i jest już w podbieraku. Karpia wkładamy do worka i czekamy do rana, kiedy to waga wskazuje na 20,50 kg, szybka sesja i ryba wraca do wody. A my wracamy do łowienia, drugiej nocy łowimy kilka karpików do 3 kg. Kolejna zasiadka z kolejną dwudziestką w tym sezonie to już historia.

Karp 20,5kg, CF Doskonała Truskawka

Po raz kolejny Rogóżno: 19-21 sierpnia. Pierwszej nocy byłem sam nad łowiskiem, postawiłem markery, zanęciłem kulkami, pelletem oraz mieszanką ziarna. Postanowiłem postawić na swoje ulubione smaki, już sprawdzone na tej wodzie. Pierwszej nocy mam łącznie 6 brań, są to karpie niedużych rozmiarów. Pod wieczór przyjeżdża do mnie Tomek, który zostaje na noc. Pierwsze branie jest u niego - amur 22,5 kg, drugie branie jest u mnie. Tomek zaciął i podczas holu, „pojechała” druga moja wędka na głębokiej wodzie. Tomek wyjął karpika około 3 kg, a ja z głębokiej wyciągnąłem karpia, który miał równe 10 kg. Nad ranem mam jeszcze jedno branie z głębokiej wody niestety potężna ryba nie chciała się zatrzymać i strzeliła żyłka, prawdopodobnie przetarta przy poprzednim holu. Rano pakujemy się i jedziemy do domów.
We wrześniu nad wodą spędziłem kilka nocek, ale niestety skończyło się to porażką. Złowiłem tylko dwa małe karpiki: 2,5kg oraz 4 kg.

Kolejne ryby były zaplanowane na Jeziorze Rogóżno od 1 października do 5 października. Nad wodą czekali na mnie Tomek i Przemek. Rozłożyliśmy się i postawiliśmy markery, oraz zanęciliśmy. Nęciłem mieszanką kulek, pelletu, ziarna, oraz zanęty sypkiej w postaci kul. Pierwsza noc przyniosła u mnie 3 brania karpików do 3 kg. Cały dzień minął spokojnie, na drugą noc plan był identyczny. Około północy odjazd, ryba staje w zaczepie, postanawiam popłynąć po nią. Jestem sam na łodzi, ryba walczy przez około 45 minut. W końcu w podbieraku ląduje lustrzeń, na oko 20kg. Spływam na swój pomost, gdzie bezpiecznie wkładam rybę do worka i wywożę zestaw. Do rana nic się nie dzieje, rano informuję kolegów o moim nocnym połowie. Ważymy karpia, na zegarze pojawia się 21,60 kg, co po odliczeniu worka daję nam 20,60 kg. Szybka sesja i ryba wraca do wody. Niestety kolejne dwie nocki nie przynoszą już żadnych brań.

Karp 20,6kg, CF Homar&Rak

Kolejna zasiadka odbyła się w dniach 10-13 października ponownie nad jeziorem Rogóżno. Na łowisku czekał już na mnie Dominik, więc pozostało tylko wywieźć zestawy. Pierwsza noc przyniosła mi trzy brania: karp około 2 kg, karaś około 0,5 kg oraz karpik około kilograma. Nęciliśmy jak zwykle mieszanką kulek, pelletu oraz ziarna z sypką zanętą. Druga noc nie przyniosła brań. Trzeciej nocy około godziny pierwszej mam branie z najgłębszej miejscówki. Karp szybko daje się podciągnąć do pomostu. Do rana jest już cisza. Rano ważymy karpia, waga pokazuje 8 kg. Ryba po krótkiej sesji wraca do wody, a my wracamy do domu.

Kolejną zasiadkę zaplanowaliśmy z Dominikiem na weekend 24-26 października. Postanawiam nęcić od wtorku do czwartku mniej więcej o tej samej porze mieszanką kulek, kukurydzy i rzepaku. W piątek szybko po szkole jedziemy nad jezioro i się rozkładamy. Dojeżdża do nas jeszcze Grzesiek, więc z piątku na sobotę walczymy w trzy osoby. Pierwszej nocy, łowię jednego karpika około 2 kg, Grzesiek również, a Dominik ma dwa brania i wyciąga karpie 4,5 oraz 5 kg. W nocy około 1 mam branie na wędce z lewego markera na głębokości około 3 m. Ryba jest bardzo silna i dopiero po 20 minutach daje się podebrać. Wkładamy rybę do worka, i wywozimy ponownie zestaw. Do rana mam jeszcze jedno branie na drugą wędkę, ale jest to mały karpik około 2 kg. Rano ważymy karpia - 10,30 kg, sesja fotograficzna i ryba trafia do wody, a my pakujemy się i jedziemy do domu.

Karp 10,3kg, CF Truskawka Plus

Ostatnią zasiadką w tym sezonie był długi weekend od 7 do 11 listopada. 2 i 5 listopada zanęciłem łowisko. W czwartek nic się nie działo. Drugiej nocy łowiły 3 osoby i tym razem również nie doczekaliśmy się brania. W sobotę zostaliśmy sami z Grześkiem. Około 1 w nocy mam branie, udaje się wyciągnąć karpia około 6-7 kg. Później doławiam karpika około 2 kg. Nad ranem Grzesiek wyciąga karpia wielkością podobnego do mojego pierwszego. Ważymy karpie, mój karp ma 6 kg, Grześka 6,5 kg, szybka sesja i ryby wracają do wody, a Grzesiek jedzie do domu. Po południu w niedzielę przyjeżdża do mnie Dominik. Ja zakładam to samo co noc wcześniej. Oglądamy na kamerze przy samych trzcinach stado żerujących karpi, niestety niezainteresowanych naszą przynętą. Noc mija spokojnie, dopiero rano o 7 u Dominika następuje piękny odjazd, ryba jest silna i zaplątuję nam się w marker. Wypływamy po rybę i po chwili karp jest w podbieraku. Szybkie ważenie-10,50 kg, fotka i do wody. Reszta dnia upłynęła bez brania, a na ostatnią noc zjawił się znów Grzesiek. Wywieźliśmy zestawy i czekamy, pod kamerą zdecydowanie mnie ryb jak w noc poprzednią. Grzesiek ma opad hangera i łowi leszcza, a Dominik ma branie i łowi karpika 2 kg. Ja niestety nic już nie złowiłem. We wtorek rano pakuję się i wracam do domu z myślą że to była już ostatnia zasiadka w tym roku.

Karp 8kg, CF Truskawka Plus

Tak minął sezon 2014, czy był dobry sam ocenić tego nie potrafię, zły chyba nie był 5 ryb powyżej 20 kg, kilka ryb w przedziale 10-20 kg, no i spora ilość ryb w przedziale 1-10 kg. Moim najłowniejszym zestawem był zestaw składający się z leadcoru firmy Tandem Baits 45 lb(zielony), bezpieczny klips z ciężarkiem 80g, szybkozłączka i przypon wykonany z plecionki Sufix kameleon 25 lb ( w otulinie), haczyk Gladiator LS Carp’r’usa rozmiar 4 i 2 uzbrojony w krótki czarny robaczek również tej firmy, zawiązany na blow back’u. 95 % ryb które złowiłem, wzięły mi na kulki firmy Tandem Baits.

Kacper Bordzoł

Komentarze
Zostaw swój komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany
© 2020 Tandem Baits