Łowisko Nowaki

Ładuję... 154 wyświetleń
Łowisko Nowaki

Łowisko Nowaki…  obowiązki w pracy nie pozwalały mi wybrać nad wodę totalny barak czasu sprawił, że ja stawałem się coraz bardziej nerwowy. Na szczęście dużo wcześniej zaplanowany urlop dał mi możliwość spędzenia paru dni na rybach, postanowienie było takie że będę łowił na zbiornikach PZW. Ponad 10 dni spędzonych na dzikich wodach nie dało mi takiego karpia, żebym był zadowolony więc musiałem poszukać większych ryb na łowisku karpiowym. Moja myśl która mi się na sunęła to było łowisko Nowaki, ale żebym mógł tam połowić to potrzebowałem jakiś dobrych przynęt.

Długo nie mogłem się zdecydować co wybrać i wtedy właściciel firmy Tandem Baits za proponował mi abym  przetestował nową serię doskonałych przynęt Super feed.  Bez chwili zastanowienia wypełniłem moje torby nowymi przynętami, więc nie pozostawało mi nic innego jak wyruszyć w drogę. Na miejsce dotarłem  około 15 wysiadłem z auta, ale nie bardzo wiedziałem jakie stanowisko wybrać. Po chwili podjechał mój kolega po krótkiej rozmowie za proponował mi wspólne łowienie, na stanowisku 61 od razu zgodziłem się. Rozstawienie stanowiska nie trwało zbyt długo około godziny 16 byłem gotowy, jedynie co pozostało mi to przygotować zestawy.

           Pierwszy uzbroiłem w plecionkę Gravity Silk Zielony Kamuflaż 25 lb i haczyk Specjalist  Longbow Roz 4. Pod haczykiem znalazła się kulka 18 mm Krewetka&Czarny Pieprz  a drugi zaś zrobiłem z plecionki Stealth Silk Stripper 25 lb i haczyk Genesis XS Roz 4 kulkę z nowej Seri super feed Owocowa Bestia  18 mm . Pierwszy zestaw  wywiozłem pod filar  na głębokości  około 2.5 m delikatnie pod nęciłem pokruszonymi  kulkami i pelletem 8 mm Demoniczna Konopia  Superfeed a drugi zaledwie 1 m od wału na głębokość  1.50 m, ale tu na podsypkę oprócz kulek dodałem mieszankę karpiową z ziaren. Wszystko zalane Owocową Bestią Super feed sticki booster.

Czekając na branie zrobiłem się głodny więc z torby wykopałem słoik fasolki , po zjedzeniu  mój głód został zaspokojony siedząc w fotelu spojrzałem w niebo a tam gęste chmury, szybko zmierzały w moją stronę to oznaczało jedno mocną ulewę. Na szczęście parę kropel z nieba i po deszczu, nagle sygnalizator przemawia ze szpuli zaczyna znikać plecionka . Podniosłem wędzisko chwila holu a ryba pokazuję na co ją stać, mocne szarpnięcia, niestety ciężarek blokuje się o kamienie zalegające na dnie i ryba spina się z haka. Po nie udanym holu zmieniłem technikę łowienia zamiast ciężarków założyłem kamień na zrywkę, aby przy zacięciu kamień został w wodzie a ryba nie będzie mogła gwałtownie szarpać.

Decyzja była trafna jak się później okazało kolejny strzał tym razem sygnalizator zjechał w dół, luz na plecionce oznaczał branie do brzegu. Podwinąłem plecionkę a z pod wody pokazała się ryba, szybko wskoczyłem w ponton krótki hol a w podbierak wskakuje 11kg amur. Sesja foto i powrót do wody ,ponowna wywózka pod ekscytowany amurem chciałem więcej, niestety delikatny deszcz wystarczył by ciśnienie spadło w dół a ryby przestały żerować, czekając na branie zasnąłem dopiero nad ranem promienie słońca zbudziły mnie ze snu. Spragniony kawy postawiłem czajnik na gaz podszedłem do wędzisk by zmienić przynętę a szpula zaczyna się obracać uśmiech na mojej twarzy oznaczał jedno, owocowa bestia zaczęła działać, hol był trudny bo ryba nie miała zamiaru się poddać .

Niestety  musiałem popłynąć ,hol z pontonu był bardzo ekscytujący lecz  tuż przed podbierakiem ryba robi święcę i spina się. Dopłynąłem na brzeg a w czajniku woda prawie się wygotował resztkami zalałem kawę , dźwięk  na centralce uświadomił mi kolejne branie podniosłem wędkę a ryba ruszyła w stronę brzegu szybko zwijałem, a luz cały czas powstawał pomyślałem, iż to kolejny amur dopiero pod brzegiem okazało się że to jednak karp. Hol był emocjonujący ponieważ ryba nie miał ochoty zbliżyć się do podbieraka więc wszedłem do  wody prawie do pasa, ale opłacało się. Karp w końcu przegrywa walkę wsunąłem podbierak do wody i jest waga pokazał ponad  10 kg zmieniłem, kulkę na świeżą wywózka pod wał podsypałem ziarnami licząc na kolejne branie.

Mijał dzień a zapadał zmrok, niebo pokryły gwiazdy więc myślałem, że  nocka będzie udana. Długo siedziałem  z niecierpliwością, czekając na rybę , i nic z tego. Koło drugiej w nocy położyłem sie do łóżka . Dopiero o koło 9 rano głośny dźwięk  budzi mnie ze snu, podbiegłem do wędzisk licząc, że może teraz  będzie coś większego bo odjazd był niesamowity. Po raz kolejny ryba nie chciała współpracować jedynym rozwiązaniem był ponton. 10 minut holu wymęczyły mnie jak i karpia był to piękny sazan, waga nie przekroczyła 12 kg  chwilę później kolejny dźwięk teraz to nie był sygnalizator a telefon.  Po rozmowie z szefem obowiązki w pracy zmusiły mnie abym powrócił do domu i tak moją zasiadkę zaliczam do udanych.

Połamania, Mariusz Dulęba.

Komentarze
Zostaw swój komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany
© 2020 Tandem Baits